Zobaczyłem cię w barze i od razu wiedziałem Masz to coś i dobrze będzie nam razem Puściłaś oko, przysunąłem się bliżej Hej, czy nie chcesz przenieść się gdzieś indziej? Nie wiesz, kim jesteś, jeśli nie przekraczasz granic Dzikie pustkowie, zostaliśmy sami W nocy na pustyni, otoczeni przez węże Zapłonął ogień, zerwaliśmy więzy! Jesteśmy znów wolni Totalnie bez kontroli Jesteśmy przeklęci Zginiemy na zakręcie Całymi dniami jeździliśmy bez celu Zero kierunku, szukaliśmy zbawienia Dzikość serca przeciw trybom maszyny Słońce było Bogiem, wznieśliśmy się wyżej! Tanie żarcie, spaliśmy w motelach Napad na bank, postrzeliłaś kasjera Wieczorem na plaży upiliśmy się tequillą Jedno jest życie, jedna taka miłość! Jesteśmy znów wolni Totalnie bez kontroli Jesteśmy przeklęci Zginiemy na zakręcie Płoniemy jak ogień Z tej iskry będzie pożar Jesteśmy znów wolni Totalnie bez kontroli Miłość Wolność Seks I śmierć! Miłość bez limitów, wolność na drodze Coraz szybciej na drugą stronę Dociskam gaz, uśmiecham się szeroko Nie ma szans, dziś nas nie dogonią! Coś się stało, coś się skończyło Koniec trasy, czas opłacić za miłość Fura płonie, leżymy na poboczu Puściłaś oko, było nam dobrze! Jesteśmy znów wolni Totalnie bez kontroli Jesteśmy przeklęci Zginiemy na zakręcie Płoniemy jak ogień Z tej iskry będzie pożar Jesteśmy znów wolni Totalnie bez kontroli