Tak, jakby jaśniej w głowie Lecz ciągle czuję dreszcz Koszmary poszły sobie Chociaż są może tu gdzieś W mózgu powietrzna trąba Po tym jak schlałem się Zobacz, jak ten świat wygląda Gdy na kacu budzisz się Obok leży jakaś pani Ledwo ciepła, rusza się Jakież będzie jej zdziwienie Kiedy obok ujrzy mnie Miałem chyba jakiś powód By tak nagle skusić się Chyba o czymś zapomniałem Przecież bardzo spieszę się Czy zawsze musi taki finał spotkać mnie? Czy zawsze muszę wylądować bóg wie, gdzie? Czy zawsze musi coś głupiego zdarzyć się? Dzień jest nocą, za to noc jest dniem I kto mi teraz powie Ile jeszcze długich lat Układać można sobie Cały ten paskudny świat I poznawać nowych ludzi Zawsze mieć nadzieję, że Cudowny raj na ziemi Gdzieś tu przecież jest Że znajdę miejsca, w których zawsze chciałem być Że spotkam ciebie, nie będę musiał pić Że można kochać, a nie we śnie tylko żyć Wszystkie grzechy ze swej duszy zmyć I może wreszcie zrobię bilans wszystkich strat Złamanych serc, a także innych ważnych dat Na pewno wiem, że chciałbym zacząć jeszcze raz Na tę chwilę nadszedł wreszcie czas Na przekór sobie