Przyszedł raz wodnik za człeka przebrany Do wsi gdzie jarmark wciąż trwał Obszedł stragany wypił miarę piwa Gdy kapela zaczęła grać Wtem ujrzał dziewkę piękną niby anioł Tańczył z nią calutką noc Gdy słońce wstało nisko się ukłonił I tak rzekł całując ją Chodźże dziś ze mną ma dziewczyno Serce ci swoje pragnę dać Pałac ogromny mam i złoto Niczego ci nie będzie brak Jakże ja mogę pójść dziś z tobą W domu rodzina czeka mnie Na naszą miłość się nie zgodzą Przeklną cię wypędzą precz Będziesz dziś moja czy chcą tego czy nie Pozwól mi tylko z mym domem pożegnać się Wodnik nie czekał na cne pożegnania Zabrał ją w podwodną toń Czary sprawiły że wnet zapomniała Gdzie jej dom z rodzinnych stron Żyli szczęśliwie lecz pewnego razu Kiedy dnem podwodnym szła W piasku medalik stary zobaczyła Który brat kiedyś jej dał Jak mogłeś więzić mnie wodniku Czarem okrutnym trzymać tu Z dala od domu i od bliskich... Zdejmij czar i wolno mnie puść Jakże ja mogę dać ci wolność Przecież nie wrócisz do mnie już Znowu pochłonie mnie samotność Zostać tu musisz i już Wypuść mnie proszę choćby na jeden dzień Nie proś już więcej bo nigdy nie puszczę cię Zostań dziś ze mną ma dziewczyno Dałem ci wszystko to co mam Żyć tu będziemy długie lata Niczego już nie zbraknie nam Jakże ja mogę zostać z tobą W domu rodzina czeka mnie Chcę ją zobaczyć potem wrócę Uwierz mi bo kocham cię Wodnik się zgodził i razem poszli do wsi Tam weselisko huczne trwało trzy dni A kiedy ziemię pierwszy otulił śnieg Mały wodniczek we wsi urodził się