Taki roszczeniowy Taki uprzedzony Szuka dziury w całym A sam chamem jest skończonym On cię nie szanuje Ty masz go szanować On ci tu napluje A to ty masz się zachować Ty mu zwróć uwagę No to obrażony Sprowadź go na ziemię To on teraz pokrzywdzony Ale się zapiera Aj jak się nadyma Będzie ci ubliżać A ty musisz to wytrzymać Gotuje się we mnie Jeszcze jedno słowo Twym językiem chamie Załatwmy to ugodowo Nie podoba się to papa nara Nie podoba się to papa nara Nie podoba się to papa nara Nie podoba się to papa nara A takie słoneczko To się nie pucuje Patrzy sobie z dala I z nikim nie dyskutuje Teraz narzekają Ale tu upały Potem, że za zimno To nie do mnie wąty pały Bo słoneczko świeci Nie słucha kwęczenia Grzeje tak jak grzało Nie podoba to do cienia Człowak się nadyma Chce być poważany Ale jak traktuje Tak też będzie traktowany Choćbyś miał człowaku Wielkie zażalenia Wsadź je sobie gdzieś Bo to ciebie, trzeba zmieniać Nie podoba się to papa nara Nie podoba się to papa nara Nie podoba się to papa nara Nie podoba się to papa nara Miłym być, dać się pogrzebać A tam, nie ma co się jebać Słoneczko wolne jest i promienieje Gdy je szanujesz, ono cie szanuje Słoneczko wolne jest i promienieje Gdy nie szanujesz, no to wylatujesz, o! Jeszcze się tu sadzi Bardzo chce koniecznie Swoje mieć na wierzchu No to powiem może grzecznie Nie podoba się to wypierdalać Nie podoba się to wypierdalać Nie podoba się to wypierdalać Nie podoba się to wypierdalać Nie podoba się to wypierdalać Nie podoba się to wypierdalać Nie podoba się to wypierdalać Nie podoba się to wypierdalać