Uciekł ptasiek od głupotek I cieszy się Już nie sięgną go toksyny I szpony złe W łebku mu się poprawiło Nie smuci się Myśli cudnie uzdrowiło Nie męczy się Bo to powiem ja wam szczerze Jest straszna rzecz Mieć skrzydełka, a nie lecieć I męczyć się Skrzydła swoje Rozpostarł Wolny ptasiek Tego chciał Leci w górę Ku niebu Całe jego Wolno mu W końcu – Wreszcie – Wolny Jezu – Nareszcie – Spokojny Uciekł ptasiek ponad chmury I patrzy w dół Gdzie te wszystkie ziemskie bzdury? Spadły pod stół Oj jak dobrze lecieć sobie Mieć wszystko gdzieś I nie zmuszać się do czegoś Czego nie chcesz Ptasiek jest szczęśliwy, nikomu nie przeszkadza Lecz burakom zawsze jakoś to zawadza Ale taki burak, choćby chciał nie może Dosięgnąć tej chmurki, co po niebie chodzi I choć lecą bomby, torpedy i rakiety Upadają nisko, nie sięgną go te bzdety Skrzydła swoje Rozpostarł Wolny ptasiek Tego chciał Leci w górę Ku niebu Całe jego Wolno mu W końcu – Wreszcie – Wolny Jezu – Nareszcie – Spokojny W końcu – Korzystasz – Ze skrzydeł Wolny – Spokojny - Nareszcie Wreszcie... Nareszcie...