O nie! O nie! O jaka szkoda Już trochę późno, by wziąć się w garść W mych płucach jakiś czas woda Zabiera oddech i chwyta za kark Mnie znów coś co robiłam Sama sobie ciagle przez pare lat O nie! Czy znów utonę We własnych brudach? Na to wygląda, czemu na mnie tak spogląda Każdy kto mnie zna I nie rozumie, że nie mogę od tak Się stad wydostać, w sumie to możecie zostać Może trochę mi pomoże to, że jesteście sam fakt ♪ O nie! Złamałam obie Złamałam obie ręce i nie wiem Jak mam poradzić sobie Powiedz jak ma mnie stać na więcej Gdy mnie po jednym słowie Coś dusi, chwyta za serce O nie! Czy znów utonę? Dobrze, ze przez ten czas się nauczyłam Jak się pod wodą oddycha Teraz ciężko jest mi wyjść i Normalnie oddech wziąć Tak to już bywa, nie każdy szczyty zdobywa Mi by wystarczyło chyba, by mi znów włączyli prąd Czasem po prostu trzeba wyjechać, tylko... Problem polega na tym, że nie da się tak po prostu wyjechać Tylko zawsze coś się z tym wiążę Yy... Jakieś takie zagubienie, z jednej strony chęć zaczęcia czegoś nowego A z drugiej jakoś ci tak samotnie w tym wszystkim i chcesz wrócić Ale wiesz, że się nie da Powiedz mi jak, powiedz jak mam zatrzymać się Kiedy zepsułam hamulce? Niech stracę czas, pomyśle znów sobie przed snem I spać znów pewnie nie pójdę Powiedz mi jak, powiedz jak mam zatrzymać się Kiedy zepsułam hamulce? Niech stracę czas, pomyśle znów sobie przed snem I spać znów pewnie nie pójdę Na to wygląda, czemu na mnie tak spogląda Każdy kto mnie zna i nie rozumie, że nie mogę od tak Się stad wydostać, w sumie to możecie zostać Może trochę mi pomoże, to że jesteście sam fakt