Czy to możliwe, by Kochać je naraz trzy A może właśnie sen Ukoi dzisiaj mnie W dżungli rozwijam lęk Co dzisiaj wlaśnie pękł Zaczyna głośno wyć Że bardzo chciałby żyć Jest w parku lawka ta Na niej wyryta twarz Dziewczyny, która chce Poskromić, poskromić mnie Ryczę jak lew Ona śpi jak ptak Jedna z nich chce Tylko nie wie jak Ryczę jak lew Ona śpi jak ptak Jedna z nich chce Tylko nie wie jak Jest matka, ona, i Ta, co wypelnia sny Chcę zwiedzić usta jej Tych dwóch już raczej nie Szalone sny wciąż mam Pukam do obcych bram Próbuję jakoś trwać Aż któraś da mi znać Darujmy sobie los Życie to cienki włos Zbyt krótko przecież trwa Na ławkę spływa łza Ryczę jak lew Ona spi jak ptak Jedna z nich chce Tylko nie wie jak Ryczę jak lew Ona śpi jak ptak Jedna z nich chce Tylko nie wie jak Ryczę jak lew Ona śpi jak ptak Jedna z nich chce Tylko nie wie jak