Wakacje i deszcz, jak dziecko biegnę wśród drzew Łapię tlen, znowu wiem czego chcę Są dni, kiedy wcale nie wychodzę Herbata i koc taki lockdown w sobie Są dni, że myślę wyłącznie o tobie Są też rzeczy, których nigdy ci nie powiem Są chwile, kiedy budzę się nad ranem Oglądam czarne chmury i rozmyślam co dalej Jest też wiosna i lato i w ogóle dobrze Jest głęboki wdech jakbym mieszkał nad morzem Wakacje i deszcz, jak dziecko biegnę wśród drzew Łapię tlen, znowu wiem, czego chce Wakacje i deszcz, jak dziecko biegnę wśród drzew Łapię tlen, znowu wiem, czego chce ♪ Są dni, jestem osiedlowym chlorem Zatruwam swoje ego i nie sięgam po colę Są dni, że zatracam się w locie Zagaduje nieznajomych i nie pytam o ogień Są chwile, kiedy budzę się nad ranem Oglądam czarne chmury i już wiem co dalej W głowie włączam latarkę i staje się jasne Nie jesteśmy tu przecież tak całkiem na marne Nie jesteśmy tu przecież tak całkiem na marne Wakacje i deszcz, jak dziecko biegnę wśród drzew Łapię tlen, znowu wiem czego chcę Wakacje i deszcz, jak dziecko biegnę wśród drzew Łapię tlen, znowu wiem czego chcę Wakacje i deszcz, jak dziecko biegnę wśród drzew Łapię tlen, znowu wiem czego chcę Wakacje i deszcz, jak dziecko biegnę wśród drzew Łapię tlen, znowu wiem czego chcę