Ty tak mało o mnie wiesz I tak mnie słabo znasz Jestem płomieniem świec A ty jak nocna ćma Ta lepka czułość słów Jest jak pajęcza sieć Więc dobrze pomyśl czy Na pewno chcesz mnie mieć Lecisz do ognia, szalony taniec I tylko czekam kiedy spalisz się W ciemności wszystko jest takie samo Nie widać co jest dobre, a co złe Spójrz na swój rachunek strat Za pare cudnych chwil Bo w owczej skórze znów Kryje się jakiś wilk Sam nie wiem jak to jest Wciąż mam tę dziwna moc Znów płyniesz ze mną gdzieś W gorącą letnią noc Lecisz do ognia, szalony taniec I tylko czekam kiedy spalisz się W ciemności wszystko jest takie samo Nie widać co jest dobre, a co złe Muśnięcie dłoni Już się nie bronisz Przed nagłą grawitacją naszych ciał W płomieniu nocy kolejna ginie ćma Lecisz do ognia, szalony taniec I tylko czekam kiedy spalisz się W ciemności wszystko jest takie samo Nie widać co jest dobre, a co złe Lecisz do ognia, I tylko czekam kiedy spalisz się Lecisz do ognia, I tylko czekam kiedy spalisz się