Pamiętasz tamten dzień I twojego ojca cień Smutny tak gdy odchodził sam Myślałaś co mu jest co naprawdę stało się Tobie nikt nie wytłumaczył nic Wierzyłaś kłótni kres mama rozpogodzi się Koniec łez I będzie dobrze już A ojciec pal go sześć byle tylko dał nam jeść Nie ma go - odeszło z domu zło Nie rozumiałaś wtedy nic Nie rozumiałaś nic a nic ... Ty nigdy nie płakałaś z nim kiedy go zdradzały sny Gdy był sam ty nie byłaś z nim Wolałaś wierzyć że gdzieś daleko bawi się Cierpisz ty - to wystarczało ci Tak wiele długich zim nie zmieniło w tobie nic A na łzy jesteś dumna zbyt Między życiem a tym co ty nazywasz prawdą To uwierz mi - najłatwiej rozbić nos Ty nie rozumiesz z tego nic Nie rozumiesz nic a nic ...