Wyobraźnia niech przeklęta będzie po sądny dzień Wybujała mnie z kretesem, wyrzuciła na obcy brzeg Na jawie umieram, nie potrafię na serio już żyć Tam w iluzjonie został mój świat Tak niegdysiejszy, niezwykły, bez wad Choć nie realny uparcie wciąż gnam Wprost do jego złudnych bram Gdzie mój amant, jeszcze wczoraj tutaj przecież był Jak kamień w wodę, zanikł tak nagle, został tylko gwiezdny pył Po drugiej stronie lustra, niespodzianie zamieszkał i on Tam w iluzjonie został mój świat Tak niegdysiejszy, niezwykły, bez wad Choć nie realny uparcie wciąż gnam Wprost do jego złudnych bram Tam w iluzjonie został mój świat Tak niegdysiejszy, niezwykły, bez wad Choć nie realny uparcie wciąż gnam Wprost do jego bram ciągle gnam Do tych złudnych bram Ciągle gnam Do iluzjonu bram Złudnych bram