Znam typa, ma na karku 28, biedna rodzina
Gram chwytał, raz latał tu na nosie, raz na splifach
Więc pytam, po latach, ogarniasz chociaż jakiś zmywak
Niepełnosprawna matka pracuje by ich utrzymać
Spotykam drugiego z wielkim ego z czasów melanży
Cisnął beke że to, siara rzucać koko i blanty
Dziś robi marny pieniądz, rzuca tonem błagalnym
Przywieź mi ze stanów brelok, grasz tam co roku party
Trzeci leci na szybko, dobrze widzieć Cię
Pogoniłem z chaty laskę, wpadła ze mną wiesz
A ja chciałem tylko pukać, więc odbiłem gdzieś
Alimentów nie zapłacę, niech zawija się
Łowisz wędką ją, by mieć z nią tylko sex
Robisz dziecko, później odpływasz jak leszcz
Ląduj prędko, z wygody opuszczasz je
To nie męstwo, twój ojciec zrobił tak też
Zadręcza cię regres, gdy wjeżdżam na dzielnie
Wciąż pękasz i miękniesz, wyręczać się gdzieś chcesz
Obstawiam front, nie pękam, nie pękam
Zarabiam sos, nie pękam, nie pękam
Zadręcza cię regres, gdy wjeżdżam na dzielnie
Wciąż pękasz i miękniesz, wyręczać się gdzieś chcesz
Naprawiam błąd nie pękam, nie pękam
Zadbam o Nią nie pękam, nie pękam
Grają twardzieli na siłowniach albo kiedy jest sałata
Dojrzalsi od nich są już tutaj ziomy w poprawczakach
Grałem w Detroit, widziałem co znaczy niedomagać
I wiem jak boli, gdy wychowuje Cię sama matka
Agresja nie jest męstwem, Nienawiść nie jest męstwem
Weź sprawy w swoje ręce, tu rozwaga zwycięstwem
Tu gniew nie jest męstwem, brutalność nie jest męstwem
Najsilniejsze mieć wnętrze, w bogactwo zmieniać nędzę
Nie masz czasu dla dziecka, bo ciągle praca i praca
I nie znasz go, a z nim mieszkasz i hajsem ciągle go spławiasz
Bo pęga jest najważniejsza, rodzinę wsadzasz tu w nawias
Ta klęska Twojego wnętrza, tu niszczyć ludzi pozwala
Otwórz oczy jak facet, jak facet
Relacje ponad płacę, ponad płacę
Honor ponad współpracę, współpracę
Nawet jeśli stracę,
Zadręcza cię regres, gdy wjeżdżam na dzielnie,
Wciąż pękasz i miękniesz, wyręczać się gdzieś chcesz
Obstawiam front, nie pękam, nie pękam
Zarabiam sos, nie pękam, nie pękam
Zadręcza cię regres, gdy wjeżdżam na dzielnie
Wciąż pękasz i miękniesz, wyręczać się gdzieś chcesz
Naprawiam błąd nie pękam, nie pękam
Zadbam o Nią nie pękam, nie pękam
Nigdy nikt nie powiedział, że będzie lekko dzieciak
Rodzina kobieta to nie jakiś śmieszny przetarg
Nie ma że się nie da, mus to mus, co tu wywlekać
Grunt grunt, to przed odpowiedzialnością nie uciekać
Rolą człowieka jest stawianie życiu czoła
Kto zdoła wykonać to wie, co to prawdziwa szkoła
Jedna połowa nie wie co to jest wysiłek
Za to druga pracuje nad tym uniknąć pomyłek
Jeden uszyje coś, drugi za to ma dość
Bo co się znowu nie pomyśli, znowu nie widać korzyści
To jest jak wyścig, to jest jak śmiertelna pętla
Dlatego trzeba pamiętać, by na zakrętach nie pękać
Поcмотреть все песни артиста