A teraz... posłuchaj... co ci powie
A teraz wjeżdża Dudek i posłuchaj co ci powie
Leci rap dla podwórek dla podwórek dobry towiec
Niczym człowiek zawodowiec, elegancko i z klasą
Ulice tego chcą, nie pomyl tego z masą
Ludzi co to wjebali się w błoto i wyjść nie mogą
Zajebanych chorągiewek co w gównie jedną nogą
Kogo, wybierzesz tego, tego co farmazon szerzy
Czy człowieka z krwi i kości który te ilości przeżył
Wierzysz, jeden buch, drugi buch, trzeci leci
Naturalnie to dla podwórek, kolejny giecik
Leci, kolejny sort bez zbędnego pierdolenia
Samo życie człowiek ponad kilo nic się nie zmienia
Możesz powiedzieć oni Wciąż O Tym Samym
Że jest źle, że jaranie, że psy to pedały
Że ulica, że wiara, że rap to szczyt chamstwa
Lecz nigdy nie zarzucisz mi że przewijałem kłamstwa
Możesz powiedzieć oni Wciąż O Tym Samym
Że jest źle, że jaranie, że psy to pedały
Że ulica, że wiara, że rap to szczyt chamstwa
Lecz nigdy nie zarzucisz mi że przewijałem kłamstwa
Możesz powiedzieć oni Wciąż O Tym Samym
Że jest źle, że jaranie, że psy to pedały
Że ulica, że wiara, że rap to szczyt chamstwa
Lecz nigdy nie zarzucisz mi że przewijałem kłamstwa
Nie mów mi że szanujesz, jeśli to gówno prawda
Wiem co tam knujesz, jak przedstawia się karta
Kolejny z wielu, zapomnij o renomie
Prędzej czy później statek który się spierdolił tonie
Ja rosnę w siłę to życie mnie prowadzi
Już było takich paru co zdecydowało zdradzić
Wiesz o czym mówię, jak się z tym czujesz
Kłamstwo nad prawdą w twej duszy nokautuje
Widziałem ciemność, widziałem światło
Przeżyć w tym świecie nie zawsze jest łatwo
Chcesz być prawdziwy to nie nauka
Nie zawsze znajdzie ten kto tego szuka
A życie, w życiu balet bywał czasem gruby
Przez 26 lat nie zaliczyłem zguby
Z daleka od podróby od gamoni z daleka
Jestem stąd, polska wersja idę po swoje nie czekam
Możesz powiedzieć oni Wciąż O Tym Samym
Że jest źle, że jaranie, że psy to pedały
Że ulica, że wiara, że rap to szczyt chamstwa
Lecz nigdy nie zarzucisz mi że przewijałem kłamstwa
Możesz powiedzieć oni Wciąż O Tym Samym
Że jest źle, że jaranie, że psy to pedały
Że ulica, że wiara, że rap to szczyt chamstwa
Lecz nigdy nie zarzucisz mi że przewijałem kłamstwa
Jak w stylu unikat to w podwórka przenika
Ten styl wchodzi w sagan głęboko i nie zanika
Słowo ludziom przeznaczone tym prawdziwym i tak
Wchodzisz w to na stówę albo będzie lipa
Tym co na to zasługują zawsze podana wita
Szanuj sam i bądź szanowany do końca życia
Nie wiesz brat ile jeszcze hien po drodze czyha
Na pohybel skurwysynom którzy chcą żebyś zdychał
Bywało że się latało gdy pełna micha
Bądź prawdziwy tak by nigdy nie pękła ci kicha
Słowo z podwórek w pełnym znaczeniu koleżko kwita
Tu gdzie pies nosi miano w mordę jebana cipa
Proste że i normalna akcja nie kurwa stypa
Bierz to brat i historii rap pierdolić mi tam
Właśnie tak, dobrych ludzi w koło nie brak nie chwytasz
Prawdy smak zawsze jarany krzak DDK wita
Możesz powiedzieć oni Wciąż O Tym Samym
Że jest źle, że jaranie, że psy to pedały
Że ulica, że wiara, że rap to szczyt chamstwa
Lecz nigdy nie zarzucisz mi że przewijałem kłamstwa
Możesz powiedzieć oni Wciąż O Tym Samym
Że jest źle, że jaranie, że psy to pedały
Że ulica, że wiara, że rap to szczyt chamstwa
Lecz nigdy nie zarzucisz mi że przewijałem kłamstwa
Posłuchaj co... posłuchaj...
Поcмотреть все песни артиста