Śmierć konfidentom, gram, waga, towar
Tu każdy zwykły dzieciak chce być jak ten Escobar
Tu życie na procentach, kurwa pęka głowa
Wciąż liczysz na ten dzień, by zaczął się od nowa
Mowa, nie szpądź od tego się uchowaj
Podwójnie liczę skurwysyna, który raz faulował
Gdzie ludzie wierzą w boga, to jedyna przestroga
Od małolata biegniesz gdzie zakazana droga
By uciec od nałoga, wytłoczone loga, samarki, tabletki nie jeden tu zwariował
Ja rzucam to do bletki, tak by się odstresować, małolatki za setki dają się stestować
Codziennie świadomość dotyka Cię od nowa
Masz wybór, chcesz żyć lub to życie zmarnować
RPK, te słowa bądź sobą namowa, to sekcja sportowa, grasz? Pierwsza połowa
Codzienność, rozsuwam verticale
Gdzie nie spojrzę widzę psy i ich spaczone detale
Gdzie nie pójdziesz to jest normą
Pierdolona rzeczywistość, codzienność, od teraz widzisz wszystko
Kiedyś wszystko było inne
Nie chodziło o pieniądze
Dzisiaj głównie myślę o tym by przytulić te tysiące
Po uszy w problemach, całe życie spłacać raty
Jak się patrzy na to ziomuś, mówią, że mam w oczach kraty
Ciężka praca, wiara w siebie, podobno nic nie robię
Hajs daj, trzymaj ręce, kręce jeszcze się dorobię
Sprawy w toku, tym co walczą o wolność oby z fartem
Pobicia, kradzieże, wymuszenia czy handel
Na osiedlu to samo, chyba zamknąć chcą wszystkich
Nie czekam aż się rzucą, pomagam swoim bliskim
Kiedyś będzie po wszystkim, nie zapomną o mnie
Zostaną te nagrania, w nich ból tamtych wspomnień
Pamiętam dobre chwile, teraz stare czasy
Wstawałem uśmiechnięty dziś przeklinam pech sto razy
Zostane sam co zrobić, sie żyje co powiedzieć
Wyszło jak wyszło, masz pretensje? To do siebie
Codzienność, rozsuwam verticale
Gdzie nie spojrzę widzę psy i ich spaczone detale
Gdzie nie pójdziesz to jest normą
Pierdolona rzeczywistość, codzienność, od teraz widzisz wszystko
Codzienność, rozsuwam verticale
Gdzie nie spojrzę widzę psy i ich spaczone detale
Gdzie nie pójdziesz to jest normą
Pierdolona rzeczywistość, codzienność, od teraz widzisz wszystko
(Codzienność!)
Już wiesz chłopak o czym mowa
Kradzieże, prostytucja, handel nielegalny towar
Nie jeden już zwariował bo poleciał z tym tematem
Zgadnij kto jest kto ziomek, kto jest szują a kto bratem
Prawdziwym przybijam grabę, siemasz mordo, życzę z fartem
Rodzina, przyjaciele, ziomki to jest dla mnie ważne
To z nimi piękne chwile, dzięki nim jest mi tu raźniej
To do nich mam sentyment, dzięki nim dycha nie parter
Naprawdę jestem wdzięczny, szczerze dziękuje za wsparcie
Nigdy nie zapomnę Was, będę pamiętał na zawsze
Co dnia w głowie tysiąc myśli, jak odwrócić kartę
Jak odwdzięczyć się za to co zrobili dla mnie
Jedno wiem na pewno i widziałem to na starcie
Musze być w porządku by u ludzi mieć poparcie
Wiele przeżyć, różne akcje wszystko w tekstach opisane
Zawsze będę szedł sztywniutko, nigdy honoru nie splamię
(Nie splamię, nie splamię, nie splamię, nie splamię...)
Codzienność, rozsuwam verticale
Gdzie nie spojrzę widzę psy i ich spaczone detale
Gdzie nie pójdziesz to jest normą
Pierdolona rzeczywistość, codzienność, od teraz widzisz wszystko
Codzienność, rozsuwam verticale
Gdzie nie spojrzę widzę psy i ich spaczone detale
Gdzie nie pójdziesz to jest normą
Pierdolona rzeczywistość, codzienność, od teraz widzisz wszystko (wszystko)
Поcмотреть все песни артиста