Zmarła starucha dzisiaj z wieczora, Spieszyć się trzeba bo późna pora! Pazurska wielkie, zębiska krzywe, Dwa serca pewno, wraca do zywych! Po memu żyła za długo o lata, Garbata była, z grobu chce wracać! Dać ją na bagna niech w mule tonie! To pomiot z piekieł, wróci i koniec! Chłopy dół kopać, głęboki wielce, Baby wy prędko po krzyże i świece! Obrócić na bok, podciąć kolana! Mak wsadzić w trumnę, niech liczy do rana! O świcie wrócim, serce przebijem, Wtedy na pewno krwi nie popije! Grób głazem przykryć, głóg, jarzębina! Oby nie wyszła, w imię ojca i syna! Dwie dusze miała! Skąd wiem?! Słyszałam! Wszyscy nad grób! Głazem zakryjcie! Teraz nie wyjdzie! To żywy trup! Skrępujcie ręce! I kołkiem w serce! Żelazo do ust! Łeb uciąć kosą! Pochować boso! Mak w trumnę wrzuć! Na cmentarz ludzie! Kto tylko ma siłe! Trzeba nam szybko otwierać mogiłe! Kamień nietknięty, więzy ma luźne! Modły zacznijmy teraz! Nie później! Krzyż to za mało, łaziła w środku! Użyć nam trzeba sposobów przodków! By pomiot diabła nie wstał już więcej, Trzeba jej kołek wbić prosto w serce! Kołek już wbity, drewno z osiny, łeb między nogi ścięty wsadzimy! Wody święconej do grobu wlać jeszcze! Z żelazem w gębie Nie będzie wrzeszczeć! Ziemią zasypać i przykryć głazem. Taki to sposób by zabić zaraze! Nocą dziś można zasnąć bez strachu, Nękąć nie będzie nas podły wampiór! Dwie dusze miała! Skąd wiem?! Słyszałam! Wszyscy nad grób! Głazem zakryjcie! Teraz nie wyjdzie! To żywy trup! Skrępujcie ręce! I kołkiem w serce! Żelazo do ust! Łeb uciąć kosą! Pochować boso! Mak w trumnę wrzuć!