Adam na mieście A Mati znowu w Berlinie Marcel w Paryżu Bartek z dziewczyną, więc dzisiaj nie wyjdzie Szkoda mi dnia Czuję, że zaraz tu skisnę Wyjdę se sam Chyba na chwilę gdzieś prysnę Skończyłem rok, skoczę w góry, ale to kiedy indziej Opuszczam wzrok, białe Najacze, no i złote liście Odpalam starą playlist'ę, mam drugie życie na boku Chcę ciszy, nie rozmów w toku, potrzebuję poczuć Święty spokój Święty spokój Święty spokój Święty spokój Przybiłem parę niepewnych handshake'ów w tym roku Widziałem wasze ruchy Wiem, że nie dotrzymacie mi kroku W końcu jestem włóczykijem Siódmy dzień nie latam Jeep'em Serio, kiedyś ci odpiszę Lecz teraz to chcę tylko ciszę i spokój Święty spokój Święty spokój Święty spokój Święty spokój Mam duże ambicje, więc muszę opuścić swój pokój Wsiadam do wagonu, sześć miejsc na bilecie bo nie lubię tłoków Nie lubię stać w korku Więc złapałem Regio, uciekam daleko, na serio Nie mów mi nic kotku I tak gdzieś pojadę i wsłucham się w ciszę Coś pstryknę, wywołam klisze, wrócę to zjem cię jak kisiel Biegam po polach jak Teletubisie Ale jeśli śnię, to nie budźcie mnie E-e To nie budźcie mnie ...raz, dwa, trzy ...raz, dwa, trzy ...raz, dwa, trzy Wrócę za siedem zachodów słońca Te wyprawy już nie mają końca I chociaż wolałbym być koło ciebie To znowu lecę, szukaj mnie na niebie Wrócę za siedem zachodów słońca Te wyprawy już nie mają końca I chociaż wolałbym być koło ciebie To znowu łażę gdzieś głęboko w lesie Gdzieś głęboko Spokój Święty spokój Święty spokój Święty spokój Spokój Spokój Chcę święty spokój Chcę święty spokój, hej