Nie będę czekał, aż się wszystko ułoży, Sam zerwę się z własnej obroży, Sam zerwę powrozy, łańcuchy, Nie będę skomlał i udawał skruchy. A w tak zwanym międzyczasie będę żył jak wolny człowiek, A w tak zwanym międzyczasie będę żył A w tak zwanym międzyczasie będę żył jak wolny człowiek A w tak zwanym międzyczasie będę żył Jak wolny człowiek Wolny człowiek Wolny człowiek Wolny człowiek Wszyscy wciśnięci w schematy i ramy, Wasza wolność zakuta w kajdany, Każdy by sprzedał nawet swoje gacie, Byleby siedzieć we własnym fiacie. Pomyśl to sam i wybierz swoją drogę, Nadstawisz głowę, czy wystawić nogę, Przebija łańcuchy, pozbądźmy się władzy, Wolności nikt nie przyniesie na tacy. A w tak zwanym międzyczasie będę żył jak wolny człowiek, A w tak zwanym międzyczasie będę żył A w tak zwanym międzyczasie będę żył jak wolny człowiek A w tak zwanym międzyczasie będę żył Jak wolny człowiek Wolny człowiek Wolny człowiek Wolny człowiek