Czemu każdy jej ruch Tak dotyka me serce Chciałem wyczytać z ust Się zakończyło seksem Biorę kolejny buch Co leczy rany cięty Opuszczam dach i zapierdalam prawie ponad 200 To miasto jest jak rap, tym żyjesz lub Cię nie chce Sodoma i gomora, ten słup soli zmienił w pengę Mam ziomali na psach, co chcieli robić więcej Też paru, którym mama co weekend przynosi świeczkę Pierdolę ten niesprawiedliwy świat Się rodzimy w sekundę, umieramy w dwie Gdzie jesteśmy biegając po snach, sam Myślenie o śmierci mi poryło łeb Czemu anioł akurat zabrał go Gadają, że ktoś patrzy na nasz każdy grzech Jesteśmy tylko ludźmi i nas kusi zło Czuję się jak w jakiejś symulacji, planowany dzień Długa noc, wstaje dzień Nigdy nie wiem czy ostatni piszę wers Jeden skok, został dzień Klapy z oczu jego matki, traci sen