Dawid, ale bicik Droga do nikąd, pędzę, wrzucam szósty bieg (szósty bieg) Chcą mnie na litość wziąć, bym uspokoił się (yeah-yeah) Ciut jak po piko trochę jakbym wjebał m (wjebał m) Jak zrobię milion, rozpierdolę sobie łeb (yeah) Brakuje mało, mało, o-ooh Brakuje mało, bym rozjebał sobie łeb Brakuje mało, mało, mało (yeah) Za rok kurwa rozpierdolę sobie łeb (brakuje mało) Słuchaj kurwa, bo to nie tak Ja pierdolę siano i pierdolę rap W tym całym gównie to jestem od lat Przez to wyjebane mam na cały świat Pomagam ludziom tym, że nadal gram Dostaję dm, że dzięki za track Typu "Stary Dawid" albo "białe nike" Że dzięki mnie to nie czuje się sam Pełno nienawiści we mnie Ludzie spowodowali to porycie Jak skończysz to wszystko powiedz Jak tyle osób zawdzięcza mi życie Mogę być wyżej, lecz będę samotny Droga do nikąd kończy się na szczycie Kładę chuj na to czy jestem wciąż modny Robię to dalej, mam słabość do liter Droga do nikąd, pędzę, wrzucam szósty bieg (szósty bieg) Chcą mnie na litość wziąć, bym uspokoił się (yeah-yeah) Ciut jak po piko trochę jakbym wjebał m (wjebał m) Jak zrobię milion, rozpierdolę sobie łeb (yeah) Brakuje mało, mało, o-ooh Brakuje mało, bym rozjebał sobie łeb Brakuje mało, mało, mało (yeah) Za rok kurwa rozpierdolę sobie łeb (brakuje mało) Mam inne priorytety w życiu Nie chcę pokazać dziecku, co to branża To nie ta zajawa od dawna I nie myślę o tym by w kurwę zarabiać Od pewnego czasu padam lub upadam Szczerze to chyba odpadam Ciężko się rozstać z marzeniami Które towarzyszyły mi od malca To nie tak, że kończę to wszystko I że się poddaje i że jestem pizdą Odkładam tą miłość na drugi plan, żeby ułożyć se przyszłość Nie wyobrażam sobie zniknąć, ale najwyższy czas wyluzować Będę nakurwiał muzykę, a kto wie, może spróbuję od nowa (kiedyś)