Dokąd jedziemy, mój przyjacielu Dokąd jedziemy Bryczka się chwieje, szkapa kuleje Woźnica śpi Tak nam się żyje, mój przyjacielu Jak się czujemy Z naszą wolnością jak z rybią ością Co w gardle tkwi Ale jeszcze chwycimy to życie za grzywę Za uzdę, za szyję, za kark Bo gdy nic niemożliwe, to wszystko możliwe A gdzie była meta, tam start Ale jeszcze chwycimy to życie zębami Co wciąż niepokorne w nas drży Wyciśniemy do końca ten czas darowany Do kropli ostatniej, do krwi W co dzisiaj gramy, mój przyjacielu W co dzisiaj gramy Oczy zmęczone, karty znaczone Kiwa się stół Niebo gwiaździste jeszcze nad nami Jeszcze nad nami A co przed nami, mój przyjacielu Góra czy dół Ale jeszcze chwycimy to życie za grzywę Za uzdę, za szyję, za kark Bo gdy nic niemożliwe, to wszystko możliwe A gdzie była meta, tam start Ale jeszcze chwycimy to życie zębami Co wciąż niepokorne w nas drży Wyciśniemy do końca ten czas darowany Do kropli ostatniej, do krwi Co zostawimy, mój przyjacielu Co zostawimy Nieoprawione nasze dyplomy I z pralni kwit A nasze dzieci ucałujemy I przeprosimy Że nam to wszystko jakoś nie wyszło I jest nam wstyd... Ale jeszcze chwycimy to życie za grzywę Za uzdę, za szyję, za kark Bo gdy nic niemożliwe, to wszystko możliwe A gdzie była meta, tam start Ale jeszcze chwycimy to życie zębami Co wciąż niepokorne w nas drży Wyciśniemy do końca ten czas darowany Do kropli ostatniej, do krwi Do kropli ostatniej, do krwi Do kropli ostatniej, do krwi