Pod borem chojna gorzała Pod chojną panna stojała Skra na nią padała A ona płakała Pod borem chojna gorzała Gdzieś mój jedyny zaginął Gdzie ciemną rzeką odpłynął Nie widział nikt ciebie Na ziemi i w niebie Gdzieś mój jedyny zaginął Rzuciłam pierścień w jezioro Niech świeci w drodze przed tobą Ze złota, ze złota Aż do dnia, aż do dnia Niech świeci w drodze przed tobą Wracaj ze świata ciemnego Do miłowania, do miłowania białego Z najdalszej drożyny Do swojej dziewczyny Wracaj ze świata ciemnego Zaginą góry ogromne Nim ja o tobie zapomnę Kamienia nie stanie Nad moje kochanie Zaginą góry ogromne Choćby cię wszyscy zdradzili W pustyniach suchych rzucili Ja ptakiem przylecę Napoję, uleczę Choćby cię wszyscy zdradzili Choćby śmierć ciebie uśpiła Ja będę ciebie budziła Wołaniem, czekaniem Płomieniem, kochaniem Choćby śmierć ciebie uśpiła Pod borem chojna stojała Pod chojną panna gorzała Płakaniem, żaleniem Kochaniem, pragnieniem Nad bory, góry gorzała