Wiosna ma smak tęsknoty I blado-żółtych liści Miejskiego kurzu zapach Piwa w podziemnym przejściu Wiosna się ciągle waha I spóźnia się jak tramwaj I niespokojną zimę Odsypia w miejskich parkach Wiosna ma zapach żalu I spalin na ulicach I spóźnia się jak tramwaj I ciągle każe czekać Na pierwszy dotyk Słońca Na kolor na ulicy I na wiewiórki w parku I szepty ciche A ja mam dość, Ja tańczę po niebieskim niebie I szlaki już przecieram Ode mnie do Ciebie I niecierpliwie myśli zbieram do podróży Żeby w podróży wolnością je odurzyć Wiosna ma smak tęsknoty I blado-żółtych liści Miejskiego kurzu zapach Piwa w podziemnym przejściu Wiosna się ciągle waha I spóźnia się jak tramwaj I niespokojną zimę Odsypia w miejskich parkach Wiosna ma zapach żalu I spalin na ulicach I spóźnia się jak tramwaj I ciągle każe czekać Na pierwszy dotyk Słońca Na kolor na ulicy I na wiewiórki w parku I szepty ciche A ja mam dość, Ja tańczę po niebieskim niebie I szlaki już przecieram Ode mnie do Ciebie I niecierpliwie myśli zbieram do podróży Żeby w podróży wolnością je odurzyć Słowom uchylam cicho przeogromną przestrzeń By jeszcze nie zasnęły, nie zasnęły jeszcze I żeby tańczyć mogły po niebieskim niebie Już im szykuję drogę ode mnie do Ciebie A ja mam dość, Ja tańczę po niebieskim niebie I szlaki już przecieram Ode mnie do Ciebie I niecierpliwie myśli zbieram do podróży Żeby w podróży wolnością je odurzyć A ja mam dość Po niebieskim niebie A ja mam dość Ode mnie do Ciebie I niecierpliwie myśli zbieram do podróży Żeby w podróży wolnością je odurzyć