Jak tak słońce gapi się, jest mi jeszcze bardziej źle Nie wystarcza poranny gest, rzucone krótkie "cześć" Bo gdybym miała zatrzymać ciebie, wpierw musiałabym znaleźć lek Żeby naprawdę mocno związać to, co znów rozwiązało się Chodźmy tam, gdzie jest tylko blask Gdzie oprócz czystych nas nie ma innych spraw Ta czysta, niezmącona przestrzeń Pokaże mi wreszcie jaki jesteś Tak samotni razem w tej grze Ty robisz krok w tył, ja jeden w przód Tylko paląca codzienność spraw zmusza nas Do otwarcia ust A kiedyś te usta miały tysiąc ról Całowały, śmiały, gasiły głód Boję się ich dotknąć znów Boję się cokolwiek czuć Chodźmy tam, gdzie jest tylko blask Gdzie oprócz czystych nas nie ma innych spraw Ta czysta, niezmącona przestrzeń Pokaże mi wreszcie jaki jesteś