Ta podroż jest długa i pewnie bez celu Dziś cię odpuszczam i zostaję w cieniu Chciałbym cię porwać, jestem jednym z wielu Chciałbym cię kochać, jestem jednym z wielu Nie mam wymówek i stoję pod klatką Może byś wyszła na chwilę na balkon Życie jest szybkie i szukam okazji Najczarniejsze łzy mi spływają po twarzy Nie ma mnie w domu, znów błądzę po mieście Ulice są brudne od pyłu jak w piekle Szukam jej wszędzie, a jest tylko we śnie Była przez chwilę, zostało mi zdjęcie Apokalipsa, nie będzie tak samo Roześmiane twarze, zastaje mnie rano Zadawaj pytania, ich nigdy za mało To oryginalne jak malarz z Lanciano Zawsze byłem drugi, czyli gorszy Zapomniany, gdzieś w otchłani Twoich myśli mam niedosyt Teraz jestem pierwszy, jestem wielki Tak dostojny, niepokorny, gdy mnie poznasz, nie masz dosyć Rozkładam ręce i lecę Rozkładam ręce i lecę jak wiatr Mogę mieć cały świat, mogę mieć cały świat Rozkładam ręce i lecę Rozkładam ręce i lecę jak wiatr Mogę mieć cały świat, mogę mieć cały świat ♪ Skończyłem ze szlugiem na dachu Wschód słońca rozpala mi twarz Zapomniałem o słowie zakazu Jestem pożądany jak hajs Gdy chodzę to ludzie są w strachu, ale ty już nie musisz się bać Niech boją się Ci co sumienia Nie mają czystego jak łza Jestem karmą królów, jestem bratem duchów Jestem matką cudów, jestem legendą Jestem karmą królów, jestem bratem duchów Jestem matką cudów, jestem legendą Zawsze byłem drugi, czyli gorszy Zapomniany gdzieś w otchłani Twoich myśli mam niedosyt Teraz jestem pierwszy, jestem wielki Tak dostojny, niepokorny, gdy mnie poznasz, nie masz dosyć Rozkładam ręce i lecę Rozkładam ręce i lecę jak wiatr Mogę mieć cały świat, mogę mieć cały świata Rozkładam ręce i lecę Rozkładam ręce i lecę jak wiatr Mogę mieć cały świat, mogę mieć cały świata