Nie słucham ich rad nie słucham ich kłamstw Słucham tylko siebie samego (tylko siebie) Nie rzucam na wiatr słów które dam Te szczury tu nie znają tego (nie czają) Jeszcze nie zauważyli tego Nic dziwnego Odjeżdżam im dalej niż biegun Nic nowego Jak chcesz świeżość to ocknij się I wpie*dol w schematy na pełnym biegu Typ się woził ze zarobi floty Ma dobre ciuchy i usiadł i wyszły Nici z tego Do puchy to nie chce na pewno Z puchy lecą kolory na beton Całe bloki upaćkane chemią Chłopy co weekend lecą peleton Jak pije to wpadaj z paletą Wpie*dole tych łaków jak leczo ej Nie jestem samotny nie szukam kolegów Odbijam te dupy tak jak paletką Gram w te klocki jakbym szmato tu wymyślił lego Do upadłego będę pizgał to do upadłego Wyciągam zawsze ręce do moich braci Typy daliby łapy uje*ać za pieniądz Tak to wygląda fokus brak tu sensu (brak) Weź wytłumacz świat ten dziecku Ta żądza pieniądza ich wje*ie do worka Prady z górę texu Wszystko co mówię to prawda Nawet wyrwane z kontekstu Nie strugam klauna choć trzeba śmiać się najbardziej Gdy jest w ku*wę ciężko Ciągle przeszłość rujnuje te plany koleżkom Nic na pewno, przyszłość diluje swe karty z bezczelną finezją Znów pod kreską, trzeba obstawić pewniaka by w końcu coś weszło Ku*wy węszą, my tylko chcemy zamienić na wille tu getto Często bywa ze nie ma lekko Chcę żyć tu na poziomie jak ostatnie piętro Zgarnę to na spokojnie ja mam swoje tempo Nie chcę latać ponad prawem choć się zdarza depnąć Nie słucham ich rad nie słucham ich kłamstw Słucham tylko siebie samego (tylko siebie) Nie rzucam na wiatr słów które dam Te szczury tu nie znają tego (nie czają) Jeszcze nie zauważyli tego Nic dziwnego Odjeżdżam im dalej niż biegun Nic nowego Jak chcesz świeżość to ocknij się I wpie*dol w schematy na pełnym biegu Często bywa ze nie ma lekko Chcę żyć tu na poziomie jak ostatnie piętro Zgarnę to na spokojnie ja mam swoje tempo Nie chcę latać ponad prawem choć się zdarza depnąć