Lukam przez wizjer na własne wizje Chociaż nie puka nikt to będę tutaj stał Może mi pyknie beztroskie życie Tu gdzie problemom macha ręką się "papa" Dopalę gwizdek za starym winklem Emocje stygną jak herbata w zimny czas Złą aparycję grymasy dziwne Trzymam pod skórą byle nie dosięgły Was Bujam się z bujną wyobraźnią na prawo i lewo Gdzie są kierunkowskazy gdzie mój GPS Latarnie gasną ćmy barowe pokrywają niebo Z którego sączy się litrami kwaśny deszcz Kieszenie pełne za dnia chowam grzechy i grzeszki Próbują się ulatniać nie czuję się bezpieczny Kieszenie pełne za dnia chowam grzechy i grzeszki Próbują się ulatniać nie czuję się bezpieczny Spacery z głową w chmurach zahaczam o K2 Odziany w to na co mówicie naga prawda Nigdy nie chowałem grzechów w ambony kratkach Anielski spokój dawno wybrał się do diabła Dojadam jabłko po Adamie i Ewie Niech się dzieje co chce zatańczmy na pogrzebie Odchodzimy od zmysłów dochodząc do siebie Wmawiając sobie że może być tylko lepiej Bujam się z bujną wyobraźnią na prawo i lewo Gdzie są kierunkowskazy gdzie mój GPS Latarnie gasną ćmy barowe pokrywają niebo Z którego sączy się litrami kwaśny deszcz Kieszenie pełne za dnia chowam grzechy i grzeszki Próbują się ulatniać nie czuję się bezpieczny Kieszenie pełne za dnia chowam grzechy i grzeszki Próbują się ulatniać nie czuję się bezpieczny Kieszenie pełne za dnia chowam grzechy i grzeszki Próbują się ulatniać nie czuję się bezpieczny