Stoję w górach, słucham fal Czarna chmura rzuca blask Ja na dole stoję sam Czy ktoś z góry widzi jak? Czy ktoś z góry mógłby zabrać chmury i pokazać twarz? Czy ktoś z góry mógłby zabrać chmury i tam wpuścić nas? Po co były wam matury, nadal dojrzałości brak Wciąż robicie awantury, a my ulepszamy świat Nie wiem czy widzisz Ale wiem że się nie wstydzisz Święci są niesprawiedliwi Zawszę ci znajdę alibii Poszedłem na sąd ostateczny Dostałem niedostateczny Widzisz. święci są niesprawiedliwi Biała Škoda, skończył się świat - w paranojach Noga na gaz, teraz kamera na twarz Blada jak głaz, blada jak Blada jak uczucia w nas, blada jak Zoza spada na twarz Blada jak, igły na stołach Pora się kłaść, akupunktura Boję się spać, węgiel na torach To metafora tych lat Sam jak samuraj Sam jak samuraj musiałem tam stać Widziałem ten hotel z góry Wtedy zatrzymał się czas Noc była długa i ciemna Do dziś rzuca na mnie swój cień Noc była długa i ciemna Nigdy po niej nie przyjdzie dzień Stoję w górach słucham fal Czarna chmura rzuca blask Ja na dole stoję sam Czy ktoś z góry widzi jak? Czy ktoś z góry mógłby zabrać chmury i pokazać twarz? Czy ktoś z góry mógłby zabrać chmury i tam wpuścić nas? Po co były wam matury, nadal dojrzałości brak Wciąż robicie awantury, a my ulepszamy świat (świat) Nie wiem czy widzisz mnie babciu Nie wiem czy widzisz mnie tato Nie wiem czy widzisz mnie dziadku (nie, nie) Nie wiem czy widzisz mnie babciu Nie wiem czy widzisz mnie tato Nie wiem czy widzisz mnie dziadku (nie, nie) Nie wiem czy widzisz mnie babciu Nie wiem czy widzisz mnie tato Nie wiem czy widzisz mnie dziadku (nie, nie...)