Jak Pan sobie wyobraża swoje małżeństwo? Małżeństwo? W całości czy warstwami jak ptasie mleczko Smakuję dłubiąc w twych promykach deserową łyżeczką Ta druga, cierpka strona nie obchodzi mnie Kc cie, kc jak PZPR One, brzydzę sie wiec dotykam tylko kondomem One nieskalane, we mnie jak w obraz wpatrzone One nie sikają, nie pierdzą i nie srają I żyją tak jak nakazał dekalog Nie pocą sie pod kocem, nie masturbują się codzień, Tylko nauka im w głowie i zazdrość w stosunku do innych kobiet De facto są innym dziwnym gatunkiem Absurd ze możemy mieć z nimi dzieci wspólne Błagam niech urodzi się dziewczynka, grzeczna i niebrzydka Inaczej wolałbym synka, napiłbym sie z nim Walkera Blue nie Malibu jak pizda A jak ona to Bridget Jones bielizna i carmex nie szminka W całości czy warstwami jak ptasie mleczko Smakuję dlubiac w twych promykach deserową łyżeczką Ta druga, cierpka strona nie obchodzi mnie Kc cie. kc jak PZPR Znów brudy w szafie chowam w pośpiechu przed tobą Seksualny popęd wypierdala korki Wraz z upływem czasu stanę się bezlitosny Musisz być Fioną ale tą dzienną przed pocałunkiem Smutne, wadliwą percepcję kryję pareidolią Taki polski folklor, buzie widzimy w tęczy i w słońcu Pragnę tylko kochać się z gwiazdą porno Pragnę tylko życia jak w filmach porno, no self control Pragnę słoneczka a nie słońca, psuję się od środka Psują mnie pudelki i małe świerszcze Psuje mnie medialna wojna Zepsuję Ciebię zanim wciśniesz mayday Mayday Słodko jakbym zagryzał bezę szarlotką Nasze myśli wokół pierścieni Saturna krążą Ciała takie przyziemne Plączę się w twych włosach i biżuterii Rzucamy słowa na wiatr One tulą się w ramionach gleby i kiełkują Może to róże a może mniszki lekarskie W głowie życzenie, w co dmucham nie patrzę Gaszę przypadkiem zapachową świeczkę Obiecaj że w ciemności ode mnie nie odejdziesz Pod skrzydła cie wezmę i szepnę Tylko przy Tobie czuję się bezpiecznie Niczego się nie boję tak jak tego że Cię zranię I walczę z demonami, owijam wokół szyi szalik Z troski, wierny jak Odesza i szarik Właśnie zwiedzam z Tobą w myślach Berlin, Sosnowiec i Paryż Bądź przy mnie po prostu Bądź przy tym zagubionym dzieciątku Bądź przy mnie Bądź Bądź przy mnie po prostu Bądź przy tym zagubionym dzieciątku Bądź przy mnie Bądź Bądź przy mnie, a ja ci zerwę lilie I włożę do flakonu błyskiem Bądź przy mnie po prostu Bądź przy tym zagubionym dzieciątku Bądź przy mnie Bądź Na czole przykleiłem ci naklejkę ze zbitym kieliszkiem Choć i tak kurier brutal na to oko przymknie Szkło hartowane ukryte tuż za szminką Nie chce byś skończyła jak mój stary iphone ze zbitą szybką Bądź przy mnie po prostu Bądź przy tym zagubionym dzieciątku Bądź I wciąż się boję ze nadmierną opiekuńczością Cię ograniczę Przytłoczę i zgaszę w oczach iskrę