Naucz cierpliwości wilka Ludzie psują się od głów Wzrok wszystko mi wyjaśni Nie potrzebuję słów Wytresujmy też tygrysa Niech nie rani z pasji już Ciemna czerwień z moich płócien Spływa w dół po twojej skórze Chodź gonić antylopy Reszta zwierząt jest zbyt wolna Na nasze możliwości Widzę dumę w twoich oczach Widzę dumę w twoich oczach W ich odbiciach widzę ból Wciąż jesteśmy niedojrzali Szukam twojej częstotliwości fal Staram się być rozważny Chociaż wołają lasy Szukam twojej częstotliwości fal Staram się być rozważny Chodź, wołają lasy Chodź, wiatr mi głaszcze skały Oddają bezcenny chłód ♪ Nie interesuje mnie co w polityce Nie układam dziś włosów Nie wychodzę z domu Szanuję ciszę, milczę Maluję ciebie z jednej z moich wizji Akryl spływa po jednej z moich ścian Zostawiam na nich ślad Jak zaczną szukać nas Przypominasz mi kolory ich ciał Ledwo odróżniam kształty, tak często patrze w gwiazdy Szukam twojej częstotliwości fal Staram się być rozważny Chociaż wołają lasy Szukam twojej częstotliwości fal Staram się być rozważny Chodź, wołają lasy Chodź, wiatr mi głaszcze skały Oddają bezcenny chłód Słońce nieomylnym przewodnikiem Cudowna woda wciąż pamięta smak twych ust ♪ Puść mnie wolno w las Słyszę odgłosy miast Warszawskich syren Widzę kalejdoskop barw, układy ulic, ale Gdzie normalne życie Jestem tu na chwilę Jestem tu na chwilę Naucz cierpliwości wilka Zaspokój bestii głód Szaleńczą chęć poznania Mój pokój pełen chmur Moje wersy pełne bzdur Pracownię pełną farb Zmyj ze mnie miejski brud I puść mnie wolno w las Słyszę odgłosy miast Warszawskich syren Widzę kalejdoskop barw, układy ulic, ale Gdzie normalne życie Jestem tu na chwilę Jestem tu na chwilę Szukam twojej częstotliwości fal Staram się być rozważny Chociaż wołają lasy Szukam twojej częstotliwości fal Staram się być rozważny Chodź, wołają lasy Chodź, wiatr mi głaszcze skały Oddają bezcenny chłód Słońce nieomylnym przewodnikiem Cudowna woda wciąż pamięta smak twych ust Puść mnie wolno w las Słyszę odgłosy miast Warszawskich syren Widzę kalejdoskop barw, układy ulic, ale Gdzie normalne życie Jestem tu na chwilę Jestem tu na chwilę Puść mnie wolno w las Słyszę odgłosy miast Warszawskich syren Widzę kalejdoskop barw, układy ulic, ale Gdzie normalne życie Jestem tu na chwilę Jestem tu na chwilę