Dziecko na placu Dziwny chłopiec Nie kopał piłki A od najmłodszych lat kopał swój dołek Znowu płakał Gorzkimi łzami On nie miał kolegów Bo dla nich Był za delikatny Poza tematem Mam własne interpretacje Za nawiasem doświadczeń Bo tych nie mam wcale Liczę innych jak własne Dla siebie jestem ułamkiem Zabrano mi coś na amen Pragnę mieć życie jak wszyscy w nawiasie Choć od dziecka słyszę że ma wyjść inaczej ♪ Dziecko w szkole Ale nie ktoś lubiany Bystry chłopiec Co na darmo szukał przyjaźni Trzymał dystans Ciągle pisał Kochał sztukę Do niej mógł uciec Gdy szukał wyjścia Poza tematem Mam własne interpretacje Za nawiasem doświadczeń Bo tych nie mam wcale Liczę innych jak własne Dla siebie jestem ułamkiem Zabrano mi coś na amen Pragnę mieć życie jak wszyscy w nawiasie Choć od dziecka słyszę że ma wyjść inaczej ♪ Minęło tyle lat i dalej wszystko pamiętam Ciągle widzę twarz tego smutnego dziecka Teraz mówię mu sam to co znajomi sprzed lat Że nigdzie nie znajdzie dla siebie już miejsca Dlaczego wciąż mu mówię że nie zasługuje by go kochał ktoś Złe nawyki mają we mnie głos A On widzę że znów płacze i serce mi się łamie Chciałbym być dla niego jak przyjaciel