Pierdolony syf chce wykończyć mnie Tyle było prób ale zawsze na nic wiesz Ty to wiesz że cię lubię trochę bardziej lecz Nie wiem czy mogę zaufać bo tracę powoli tlen Bo tracę powoli tlen Bo tracę powoli tlen Bo tracę powoli tlen Bo tracę powoli tlen Nie mam tlenu Co za bezsens Byłem jednym z wielu Teraz wiem że Nie było w tym celu Podałem rękę A teraz sam w tunelu Nie mam tlenu Co za bezsens Byłem jednym z wielu Teraz wiem że Nie było w tym celu Podałem rękę A teraz sam w tunelu A teraz sam w tunelu I w sumie git Odizolowany od wszystkiego zwanym shit Choć w głowie dalej zmazy dziwne nie przestaje śnić To nadal tyle marzeń więcej niż tych twoich liczb I może kłamie Ale wierz mi próbuje szczerym być Ale nie widzę tego bo chyba nie czuję się git Po burzy zawsze słońce a może to jest tylko mit Nie słyszę swoich myśli gubię się w tunelu liczb Nie mam tlenu Co za bezsens Byłem jednym z wielu Teraz wiem że Nie było w tym celu Podałem rękę A teraz sam w tunelu Nie mam tlenu Co za bezsens Byłem jednym z wielu Teraz wiem że Nie było w tym celu Podałem rękę A teraz sam w tunelu