Pewien bas belcanta eks - król Poczuł raz frustrację i ból Że już dziś, co za wstyd Nie zachwyca nim się nikt Lecz ten bas, niech każdy to wie Mówić "pas" nie myślał, o nie! Walczyć jął niby lew By świat wielbił jego śpiew "Ja ta di bi di bi di bi di bi dam" Ludzie, co nie odróżniali La Palomy od La Scali Przerażeni przystawali Słuchając jak bas Co dzień, raz po raz Belcanto doskonali "Ja ta di bi di bi di bi di bi dam" Mijał czas w czekaniu na cud A nasz bas mizerniał i chudł Ale wciąż, co za wstyd Nie zachwycał nim się nikt Aż się raz odmienił spraw bieg Z nieba zszedł Puccini i rzekł: Po coż cię trafia szlag Spróbuj basie śpiewać tak: "Wtaj di di taj wta di bi di bi di bi di bi daj" Ludzie, co nie odróżniali La Palomy od La Scali Zachwyceni przystawali A potem hop - siup Stworzyli fan club I piano w nim śpiewali "Taj wta di bi di bi di bi di bi daj" Jako morał, co dzień rano Powtórz sobie prawdę znaną Ale rzadko stosowaną: Nie zawsze twój bas Dociera do mas Czasami trzeba piano... "Ta wta di bi di bi di bi di bi daj"