Pozwól, że Amor tej nocy cię zbudzi, Niech rozpłomieni cię moje westchnienie: Za dużo sypiasz, o rozkoszny cudzie, Bo niekochanie to jakby uśpienie. Wcale nie lękaj się władzy miłości, Zło nie tak wielkie, jak niektórzy głoszą: Kiedy się kocha i ból w sercu gości, Własne cierpienie bywa też rozkoszą. Cierpi w miłości ten, co ją ukrywa; Uniknij cierpień: przemów do mnie, błoga. Nie rób tajemnic, gdy cię Amor wzywa. Ale ty drżysz — lękasz się tego boga. Cóż ponętniejsze nad mękę takową, Pod jakież słodsze prawo się dostanie Ta, co powszechną będąc serc królową, Oddaje własne w Amora władanie? Ustąp nareszcie, Amaranto młoda, Poddaj się woli boskiego łucznika; Kochaj, dopóki zdobi cię uroda, Bo czas przemija — a z nim wszystko znika. Pozwól, że Amor tej nocy cię zbudzi, Niech rozpłomieni cię moje westchnienie: Za dużo sypiasz, o rozkoszny cudzie, Bo niekochanie to jakby uśpienie.