To nie była dziewczyna łatwa Oj, nie łatwa i co do tego Potrafiła tę rzecz zagmatwać Aż do stopnia niesłychanego A gdy wreszcie zmysłów pociskiem Na orbitę mknąłem rozkoszy Pośpieszyły usta jej bliskie Ostrzeżenie takie wygłosić Przeklnę Cię, jeżeli mnie porzucisz Przeklnę Cię, gdy się do innej zwrócisz Przeklnę Cię, jeśli postąpisz podle Dziś się za Ciebie modlę Jutro przeklnę Cię Przeklnę Cię i Twoje wiarołomstwo Przeklnę Cię i Twoje z nią potomstwo Przeklnę Cię i już się nie ochronisz W Paryżu, w Bolonii Przekleństwo me gonić Będzie Cię Przeklnę Cie, przeklnę Cię Wykrakała, oj, wykrakała Że sprawdziło się co do słowa I poczułem, że chociaż pałam To przyczyna pałania nowa Więc do tamtej z żalu i w skrusze Sam się zgłaszam smutny szalenie Bywaj zdrowa, z inną już muszę A Ty zgodnie z Twym ostrzeżeniem Przeklnij mnie - sam jestem winien temu Przeklnij mnie - od dziś się za mnie nie módl Przeklnij mnie - nie mogłem zrobić podlej Niczym mnie nie oblej Lecz, proszę, przeklnij mnie Przeklnij mnie - przekleństwo Cię pokrzepi Przeklnij mnie - donosów tylko nie pisz Przeklnij mnie - lecz ugodź słowem żwawszym Nie w biurze, teatrze, intymniej już raczej Przeklnij mnie, przeklnij mnie, przeklnij mnie A żebyś wiedział Przeklnę Cię - bo Ty mnie porzuciłeś Przeklnę Cię - ku innej się zwróciłeś La, la, la Przeklnę Cię Przeklnę Cię i Twoje wiarołomstwo Przeklne Cię i Twoje z nią potomstwo La, la, la Przeklnę Cię, przeklnę Cię, przeklnę Cię Przeklnę Cię, przeklnę Cię, przeklnę Cię