ONA Ach, ten lęk, żeński lęk, Co mną władnie Przez twój wdzięk – Męski wdzięk – Niech przepadnie! Z twoich żył Do mych żył Przelej burzę – Nie mam sił, Nie mam sił Bać się dłużej! ON Ach! Ach! Ach! Ach! Ona nie ma sił! ONA Nieś mnie gdzieś Albo weź I na miejscu uczyń to Waterloo, Mój zwycięzco! A wy z nas – Proszę was – Się nie śmiejcie, Inny czas, Inny czas – Proszę was. A wy z nas – Proszę was – Się nie śmiejcie, Inny czas, Inny czas Zrozumiejcie! ON W czynu stal, W czynu stal Nim uderzę – Jakiś żal, Rzewny żal Za czymś bierze... Może za lic twych pa- Nieńskim pąsem, Który na Zawsze ja Z nich już strącę. ONA Ach! Ach! Ach! Ach! On go strąci mi! ON No i to – Właśnie to – Tak mnie cofa, żem ja pro- żem ja pro- żem ja profan. Lecz wy z nas – Proszę was – Się nie śmiejcie, Inny czas, Inny czas – Proszę was. A wy z nas – Proszę was – Się nie śmiejcie, Inny czas, Inny czas Zrozumiejcie! OBOJE Tyle trwóg – Miły Bóg – To katorga! Ciężki próg To dla nóg Naszych czworga! Lżejszym go Czyni to Minimalnie, że przekro- Czy się cho- Ciaż legalnie. Ach! Ach! Ach! Ach! Niebywały strach! Lecz choć rze- Czy te nie Idą prosto – Nikt nie prze- Czy, że bę- Dzie potomstwo! Więc wy z nas – Proszę was – Się nie śmiejcie, Inny czas, Inny czas – Proszę was. A wy z nas – Proszę was – Się nie śmiejcie, Inny czas, Inny czas Zrozumiejcie!