Tak patrzę na świat Jak gdyby miał za chwilę runąć Fakt, to przecież fakt Jakiś krach tuż-tuż Tak patrzę na świat I w koci-łapci gram z fortuną Brać, zbyt serio to brać To wkopać się w dół, głęboki dół Miesza się we mnie śmiech Ze łzami pół na pół Tak patrzę na świat Jak gdyby miał za chwilę runąć Luz, to daje luz Kiedy strach tuż-tuż Tak patrzę na świat By odrobinę się odsunąć Sens, gdzie ukrył się sens Nie pytam, bo wiem, że nie ma go Niech się zajmuje tym Problemem mądry ktoś Krok, jak zrobisz krok Czy w przód czy w bok Kolejna wpadka Czy zamknąć na klucz Domu drzwi, w miejscu tkwić? To niemożliwe, trzeba wyjść Jutro to jutro, a dziś to dziś I nie rozmyślać już O kolejnej z burz, złapać luz Tak patrzę na świat Jak gdyby miał za chwilę runąć Fakt, to przecież fakt Jakiś krach tuż-tuż Tak patrzę na świat I w koci-łapci gram z fortuną Brać, zbyt serio to brać To wkopać się w dół, głęboki dół Miesza się we mnie śmiech Ze łzami pół na pół Z tym, z tym można żyć Na swoje wyjść A nawet śpiewać Gdy przejmiesz się zbyt Załatwisz się, zgubisz rytm Trzeba się zebrać, trzeba spiąć I w ten bałagan lekko się wciąć I nie rozmyślać już O kolejnej z burz, złapać luz