Zbieram się długo, od samego lata, Zobaczyć ciebie w świętym Betlejemie, Tylko że od nas trzeba przejść pół świata, By w twą zamorską zawędrować ziemię. Pokaż mi dzisiaj za naszym ogrodem, Najbliższą drogę do twojej stajenki, Za to opłatek przyniosę ci z miodem, Stanę na palcach i podam do ręki. Snop wezmę z sobą, przyda ci się słoma: Niech Matka Boska w jakąś noc zadymną Żłób nią wyścieli świętymi rękoma, By ci nie było w twej kołysce zimno. A gdy ci twardo będzie bez poduszek I smutno - zapal na gwiazdach światełka, Ja ci dam trochę mych suszonych gruszek I zeszłoroczne opowiem jasełka. Jak szli trzej króle z koroną na głowie, Jakeśmy wtedy zabili Heroda, I jak na skrzypkach grali pastuszkowie. Tak ślicznie było. Tyś nie widział. Szkoda. A potem razem z Betlejem pójdziemy Do nas pomodlić się gdzieś na pasterce, I tu usłyszysz, malusieńki, niemy, Jak kolęduje tobie moje serce