Zaczyna się nowy dzień Wstajesz z popiołu, by żyć Nawet gdy padasz już z nóg (SKRRRT!) Każda porażka prowadzi na szczyt! Wiesz ile jesteś sam wart, bo pokonałeś swe łzy Inaczej już widzisz ten świat Inaczej już widzisz to brat (Ooo!) Jak mam tobie dać coś? Kiedy mieli problem to stałeś na baczność Ale za mną, nie przede mną Bo nie byłeś za mną, więc się kurwa nie proś o względy, psie Wiem, że też chciałbyś dziś trochę tej pengi mieć Z tego, co kochasz, się nie martw chłopak Wystaw se swoją pannę na odlotach (Eee!) Ja nie chcę już słyszeć, że "mordo propsy" Bo chyba coś was tu przerosło chłopcy Ty zbierasz te drobne do wódy Ja szampana se wyleję na buty Daj mi jeszcze chwilę na dobre ruchy Skarbie możesz szukać już pościelówy i do mnie chodź I nie pytaj więcej czy cie mogę wziąć... Dla mnie to życie nie tylko zabawą jest Ciężką pracą też, by wasze wiadro łez Wylewam alko, jest Bo czekam na kolej swoją i na moment olśnienia Już nie chcę ratunku w używkach Nic więcej na tym nie uzyskam Beteo, Bandura i CrackHouse - wydziaraj sobie na cyckach... Wydziaraj sobie na cyckach Wydziaraj sobie na cyckach Wydziaraj sobie na cyckach Odradzam się jak Feniks, ale każdej dupie! Zaczyna się nowy dzień Wstajesz z popiołu, by żyć Nawet gdy padasz już z nóg (SKRRRT!) Każda porażka prowadzi na szczyt! Wiesz ile jesteś sam wart, bo pokonałeś swe łzy Inaczej już widzisz ten świat Inaczej już widzisz to brat (Ooo!) Chcieli mnie znokautować, a sami przegraliby walkę z cieniem... Pytali gdzie jestem, ze wstydu się chyba zapadł pod ziemię... Nadeszło zwątpienie, choć nigdy moją cechą nie była słabość Zapadłeś się pod ziemię by w spokoju ułożyć życie z ukochaną Z tą jedną zapuściłem korzenie Twoja laska pęka jak gałąź Solidny fundament nie siano Dziś wraca, co mi zabrano, #Karma Żadną monetą nie kupisz szacunku Na czarnym rynku możesz kupić ziomków Sorry, nie biorę towaru z eksportu Swój twardy charakter wyniosłem ze sportu Umiem powiedzieć tobie prawdę w oczy O tym, że nie masz zdrowego rozsądku Bracie... będę przy tobie, dopóki nie będzie wszystko w porządku Yeah, wiesz, że wstaję z popiołu tu jeszcze Wspomnienia przynoszą mi dreszcze Usłyszysz o mnie ziom jeszcze... Ratatatata - to CrackHouse Czysta esencja, zajawka Leci to z miasta do miasta Ty czujesz emocje i sprawdzasz Bo w ręcach mnie trzyma ta pasja A wściekłość się uwalniam jak Amstaff Choć mogłem się spalić jak kartka To wstaję z popiołu i jazda. Feniks! Zaczyna się nowy dzień Wstajesz z popiołu, by żyć Nawet gdy padasz już z nóg (SKRRRT!) Każda porażka prowadzi na szczyt! Wiesz ile jesteś sam wart, bo pokonałeś swe łzy Inaczej już widzisz ten świat Inaczej już widzisz to brat (Ooo!) Zaczyna się nowy dzień Wstajesz z popiołu, by żyć Nawet gdy padasz już z nóg (SKRRRT!) Każda porażka prowadzi na szczyt! Wiesz ile jesteś sam wart, bo pokonałeś swe łzy Inaczej już widzisz ten świat Inaczej już widzisz to brat (Ooo!)