Cisza ogarnęła teraz mój spokój Jak u boku samotnika chodzę własnymi ścieżkami To cisza wywiera na mnie wielki wpływ Zabija wszelki hałas gładzi codzienności syf Cisza trzymaj w kieszeni tego asa Gdy męczy zamęt i problemów masa W tych czasach coraz trudniej ją wyłapać To definicja własna ona się opłaca Cisza to pełnia szczęścia Wczoraj i dzisiaj wszechświat uzupełnia Jej skład to spokój i umiejętna Przerwa w nerwach i codziennych manewrach Cisza to moja werwa wtedy się zamykam Samoistnie zaczynam pisać i się spełniam Sama w sobie jest piękna to moja energia Nie jedna chciałaby być tak szlachetna Jak matką diamenta Antwerpia od wieków Bezpieczna jak młodzieńcze tajemnice w człowieku Mogę ją znaleźć w największym zgiełku Potrafić setki przeszkód obrócić pomocną dłoń To źródło leku na prawie całe zło Nietykalna przez żaden pierdolony sąd To wielki błąd gdy jej nie doceniasz To prąd dla życia w sytuacjach zwątpienia Trzymasz żar tudzież zaciśnięty w garści Odstawia stres na bok, a ty mała zaśnij W tempie werbla w dłonie tu teraz klaśnij Wsłuchaj się w tą chwilę trochę czasu dasz mi Ej ty prosto w oczy patrz mi tylko ty muzyka cisza Więcej wyobraźni Zaśnij jak pod wpływem błaźni Patrząc słucham, obserwuję co mnie drażni Cisza mnie ukaja Uspokaja codziennego dnia teraz na bok Odrzucam fajans, nie ma mnie dla nikogo Nie oddzwonię zaraz W tym momencie jak zwykle tysiąc spraw na raz Wokół cisza i muzyka, ta daje po garach Słychać na ulicach muzę, która bębni w barach Ja trzymam się z dala Drażni mnie ta bydła fala, która się stara zabić ciszę Zara, która się stara, zabił ciszę zara Cisza ogarnęła teraz mój spokój Jak u boku samotnika chodzę własnymi ścieżkami To cisza wywiera na mnie wielki wpływ Zabija wszelki hałas gładzi codzienności syf Cisza trzymaj w kieszeni tego asa Gdy męczy zamęt i problemów masa W tych czasach coraz trudniej ją wyłapać To definicja własna ona się opłaca Atmosfera ciszy swobodę zbiera Uwiera mnie kariera to nie tak sukinsynciu To nie fair, bądź młody, przewiń ster, wciśnij ej play Nie mam maty zatem cisza zimą czy latem ma swój patent Ma to znaczenie dla mnie kolosalne, Udowadniają to stany e-emocjonalne Nie relaksujesz się przy niej, stawiasz sobie punkty karne Cisza to farmer spokoju farmer Cisza jak makiem zasiał, cisza jak w grobie Powie to cichobieżny motyw jest cokolwiek Aczkolwiek człowiek spędza teraz sen z powiek Gdy hałas uderza w naturalny obiekt Dopada psychikę, znajduje swój obiekt Wtedy lecisz do ciszy tej, tej, tej, tej powiew Stan nieważkości w cudzysłowie Cisza wtedy jest moim pogotowiem Dobra cisza znów siadłem nad pustą kartką Tylko ja i mój żargon twardo kreśli kolejne wersy Jeśli nie wejdzie nikt to Będę mógł rzeźbić swój kameleon styl Nadal przepadam za bitami w takich tempach Nie powiem, że nie widzę się w eksperymentach W jakichś nowoczesnych bębnach, łamanych pętlach Znajdę coś dla siebie, bo to wyższa poprzeczka Kolejne wyzwanie sam sobie postawię Jak alpinista na swej kolejnej wyprawie Mój Mount Everest a tekst to czekan Teraz już wiesz, że ma cisza to ten rap Cisza ogarnęła teraz mój spokój Jak u boku samotnika chodzę własnymi ścieżkami To cisza wywiera na mnie wielki wpływ Zabija wszelki hałas gładzi codzienności syf Cisza trzymaj w kieszeni tego asa Gdy męczy zamęt i problemów masa W tych czasach coraz trudniej ją wyłapać To definicja własna ona się opłaca