Wyszedłem z obrazka Namalowałem swój Te chwile są jak skarb Dla ciebie tylko pół Wiecznie jak ten blant Przywilejny mood Śpiewać do gwiazd Być na językach ich Każde z moich słów Bym mówił, wypełnia pustka Unoszę się jak ptak Życie układa puzzle Zbiegi okoliczności Tyle tego jest tu Tak zwany przypadek Na ciele drogich szmat Sobą wypełniam pustkę Unoszę się jak ptak Jest późne popołudnie Każde z moich słów Po brzeg wypełniam pustkę Unoszę się jak ptak W te późne popołudnie Dzień mi dzisiaj jakoś się zaczął od końca (ah) Śpiący jakiś taki jakbym wcale nie pospał To dlatego że od niedawna lubię whisky To idzie w parze z tym że podpisuje cy- Od niedawna widzę, że to wyścig Od kuchni widziałem jak Pop smaży frytki Poznałem celebrytki (które) Które szepczą mi do ucha jesteś przystojnie brzydki Świetnie jaram się dziękuje idź stąd My się nie znamy więc na moje oko stoisz dosyć blisko I sama tak dokładnie nie wiesz Czy chciałabyś brać przykład z siebie Ale mnie wywiało chciałem mówić że się trzęsę Bo mam batów mało Najpiękniejszą biżuterią jaką widziałem są oczy Twoje kwiaty więdną w tym wazonie weź je podlej W jedną stronę drogę ją wybrałem i pokornie Na ciele drogich szmat Sobą wypełniam pustkę Unoszę się jak ptak Jest późne popołudnie Każde z moich słów Po brzeg wypełniam pustkę Unoszę się jak ptak W te późne popołudnie