Czy lubicie mądrali z przerostem ego? Psychopatów z kamiennym sercem? Możecie zaraz dostać jednego Tylko zabierzcie to, co w butelce Ło-io-io-io-io ♪ Znalazłem krucyfiks na ścianie Kto ów powiesił tam - o to mniejsza Brudnym kutasem go pomazałem Będąc trzeźwy jak brzoza. smoleńska Wpuściłem księdza, by go ucałował Rechotałem jak pojebany W pełni świadomy mówię te słowa W pliku tekstowym zapisuję zmiany Połknąłem dwie garście mocnych piguł Skrajnie znużony żywotem A kwadrans później w bolesnym rzygu Oddałem je światu z powrotem I spałem - dwa dni, embrionalnie Do muszli się tuląc czołem Czyn był to, przyznaję, świadczący nieładnie Niepodlany wszak alkoholem Czy pragniecie genu destrukcji By był aktywny, by rozpierdalał? Cóż, da się ze smyczy go spuścić Zabierzcie gorzałę i voila Ło-io-io-io-io Dostałem szału, gdy dziecko płakało Syczałem mu w ucho klątwy bluźniąc Bogu Pierdziałem w twarzyczkę zasmarkaną A życie moje jest wolne od nałogu Mam związki nieszczególne nawet z własnym synem Wszak dzieci rodzicom odbierają życie Wór uciąć sobie na osiemnastkę winien byłem Nie pijąc idee takie piszę Wkurwiony na jedną z ex Zdjęcia wygrzebałem z kredensu Uprawiałem z nią na nich brutalny seks I sprzedałem za paczkę orzeszków Choć miałem kalkulować logicznie, składnie Wszak zero litrów to liczba szczęśliwa To wbiłem cosinus w tangens I nasrałem na Sierpińskiego dywan Lubicie mądrali z przerostem ego? Psychopatów z kamiennym sercem? Możecie zaraz dostać jednego Tylko zabierzcie to, co w butelce Ło-io-io-io-io Dopiero po dwóch porterach Odkładam strzelbę, linę, idź przeklęta Wizje czarnosine zdają się rozwiewać Jako abstynent o tym nie pamiętam Dopiero po dwusetnym gramie Przestaję bawić się w sąd najwyższy W sporządzanie list osób idących pod ścianę Wróci przytomność, wrócą i listy A ja chcę nie mieć was za kretynów Nie tępić, nie gnoić, nie cenić nisko Chcę znów rozumieć, uciec z Rzymu Pojechać pięć dekad wstecz do San Francisco Weźmy się za dusze i łapki Obdarzmy się ciepłem uczuć zacnych ludzi Tylko czy ten spuchnięty ryj w ciapki Może jeszcze je w kimkolwiek budzić? ♪ O wątrobę dbać nie muszę Muszę być pod gazem Jestem Prometeuszem I sępem zarazem