Znakomity afrykański muzyk "Maluye Yayami", gościnnie tu śpiewa Na pohybel samcom alfa, z pozdrowieniem samiczkom omega Sztos! Oni wszyscy jak leci Mają w worku kulki Jan Paweł drugi - gwałci małe dzieci Jan Borysewicz - stręczy własne córki Oni muszą mieć przewagę Muszą mieć kurwa twardą lagę Oni tak dają sobie radę A gdy się znajdzie silniejszy, idą jego śladem Oni stworzeni do przemocy Gnojenia słabszych, co się moczą w nocy Oni to szczają krzepko by oznaczyć teren Najbardziej ze wszystkiego się boją być gejem Oni zafascynowani mundurem Wyposażeni w grubą skórę DNA im to jasno wykłada Raczej strzelać do innych niż im pomagać W mózgach epolety i pistolety I pytania, kto komu kibicuje Chcą im rodzić dzieci posłuszne kobiety By przetrwało nazwisko i gatunek Oni, używając obu, nie wąchają pizdy ani wódki W pogardzie mają sztukę, sztuki i sztuczki Gdy mikre ciałko - trzeba je chociaż stłuścić Syk otwieranej puszki "Suko, czemu nie jesteś w kuchni?" "Chłopcze, atakuj pierwszy lub umrzyj" "Lala, pamiętaj nie możesz się kurwić" Wieczorem pod sklepami i klatkami ich ujrzysz W grupie, gwiżdżą na przechodzące dupy A ich dupy to obmierzłe jamy Z włosów i zacierek kolczaste druty (Zacierek z papieru, jeśli szczęście mamy) Bekają i pierdzą bez skrępowania Żrą własne smarki, to dla nich jak manna Ewolucja dołożyła starań By w tych kwestiach nie mieli nic do gadania Aż tyle się wiąże z kuśką Nie chowajmy chłopców na chłopców, niech im pały uschną Wirus męstwa to relikt, oszustwo "Zakładasz się, że będzie zagłada?" jest tuż, bo Doszczętnie skompromitowana Niech w podskokach spierdala Nowy świat bez niej musi - co? Przyjść kiedyś, przyjść zaraz Cywilizowana niewiele bardziej Od gadów, od płazów Męskość do gazu