Bob Marley powiedział kiedyś podobno, że są ludzie tak biedni
Że wszystko co mają to pieniądze
Słowa te są dla mnie gwiazdą poranną, popołudniową i wieczorną
Beng!
Ponoć talent i praca hajs dają, sprawdziwszy w dupie głęboko palcem wiem
Nie mam talentu do hajsu i nie podjąłem pracy nad hajsem
Mam marzenie, że ukradnę gacie w H&Mie
I mam wrażenie, że kurczy mi się przyrodzenie
Że w spodniach centymetr sikawki, spożywam nadgniłe truskawki
Gdzieś indziej dzieje się życie, tutaj ledwo nikłe drgawki
Gdy autobusem jadę, jadę jak Tede w Płocku Eldokę
Jak wejdzie kanar, spierdolę, kwadrans potem wsiądę z powrotem
Świat ściga się i pędzi, ja po chacie ścigam karaluchy
Jak dobrze, że nie mam pieniędzy, wydałbym wszystko kurwa na ciuchy
Wydałbym wszystko na luksusy, wydałbym wszystko na truciznę
Byłbym jak banknota sługusy, lizał brudną monety pizdę
A więc muszę być dumny z ochłapów
Ostentacyjnie noszę łachmany i na gówno głośno krzyczę papu
I że respectu nie kupisz za money
Z braku forsy na śniadanko pełna waza proroctw i kazań
W banku debet, w kasie manko, a materializm to straszna zaraza
Bieda bieda bieda
Ogłaszam niewypłacalność
Niejeden się sprzedał
Rzeczy najważniejsze są darmo
Deklaruję bankructwo
Pieniądz narzędziem szatana
Niejeden uległ kuszącym ustom
Bieda bieda bieda jebana
Powoli zaczynam sobie przypominać
Że Bob Marley powiedział też kiedyś
"Łełełe Hajle Syllasje łełełe"
Ale raz obranego kursu nie zmieniam
Rucham, rucham, rucham całą noc, mam zakwasy
Rucham trupa psa sąsiada, wytrysk w martwy odbyt już blisko
To obrzydliwe powiadasz, lecz nie kosztuje kasy
A tej nie mam, bo mówi dobra rada, "Hajs to w życiu nie wszystko"
Zaciągam się wonnym szlugiem, od rana zbierałem kiepy
Poszukiwania były długie, spożywczak, śmietnik, przystanek
Zwinąłem je przyjaciele w rulon z wczorajszej gazety jak w Auschwitz
Cóż, gdy zgromadzisz za wiele nie będziesz swego domu panem
Podaję chuja do mordy siedmioletniej kuzynce co warunki stawia
Że nikomu nie powie o tym, jak dam jej dziesięć złotych
No to niech chlapie, dla mnie zbyt duży to papier
Wybrałem istnienie zamiast posiadania
Mo money, mo problems
Więcej mamony, większe kłopoty
Nakurwiam browary szacownej marki Kuntersztyn
Cztery były gratis stary, jak się kupiło osiem
W złoty płyn, czy tam żółto-szary wpadają me srebrne łezki
Bieda, lecz czy na łożu śmierci liczy się dolary, myśli o sosie?
Bieda bieda bieda
Ogłaszam niewypłacalność
Niejeden się sprzedał
Rzeczy najważniejsze są darmo
Deklaruję bankructwo
Pieniądz narzędziem szatana
Niejeden uległ kuszącym ustom
Bieda bieda bieda jebana
Bieda bieda bieda
Ogłaszam niewypłacalność
Niejeden się sprzedał
Rzeczy najważniejsze są darmo
Deklaruję bankructwo
Pieniądz narzędziem szatana
Dobrze, że mam chudo, bo po cóż tłusto
Dobrze, że nie mam pieniędzy
Bankruptcy, bankruptcy, bankruptcy
Bankruptcy, bankruptcy
Zadłużyłem się na 30 lat w wonga.com (bankruptcy, bankruptcy)
Czuję nad sobą bat, czuję swąd (bankruptcy)
Zbieram złom, właśnie tak, cieszysz się ziom? (Bankruptcy)
Dobrze, że nie masz pieniędzy (bankruptcy)
Dobrze, że nie mam pieniędzy (bankruptcy)
Dobrze, że nie mam pieniędzy (bankruptcy)
Dobrze, że nie mam pieniędzy (bankruptcy)
Dobrze, że nie mam pieniędzy (bankruptcy)
Dobrze, że nie mam pieniędzy (bankruptcy)
Zero na koncie, osiem dni do przelewu (bankruptcy)
Kurwa, dobrze, że nie mam pieniędzy (bankruptcy)
Dobrze, że nie mam pieniędzy (bankruptcy)
Dobrze, że nie mam pieniędzy (bankruptcy)
Dobrze, że nie mam pieniędzy (bankruptcy)
Dobrze, że nie mam pieniędzy (bankruptcy)
Поcмотреть все песни артиста