Wielbiliśmy go, u stóp miał miasto Nie mylił nigdy ortopedy z pederastą Przyglądał się życzliwie nawet formacjom Okrzyczanym, lecz głosami przed mutacją Miał mir w szkole, w zakładzie i domu Odpowiednio poważne podejście do sromu I profesjonalizm wykonu - mocarz Czuliśmy jego wiatr w swych włosach Jadł z nami kiełbasę grillową Śpiewał po skali, kreował słowo Pieski i kotki cieszył zapomogą Gładził sierotki po wszawych łebkach dłonią gołą Praca nielekka była mu powszednią Rad chwytał za szpadel i za zgrzebło Trzymał się liter wąchał nagietek Unikał bitew o zaschły napletek I nie żerował na najniższych instynktach ludzkich Ale sza... Nadstawcie spiczaste uszki Już go dla nas nie ma, zmarł nagle jak Bruce Lee Angażując się w spektrum spraw niesłusznych Zważcie sobie to ciężki moralne cargo I niech się nogi pod tym ugną On w starciu za chujem opowiedział się twardo A w referendum zagłosował na gówno I teraz już tylko, go tak widzimy o szanowni Wielbiciel chuja, chuja orędownik Tak go postrzegamy, no nie bądźmy kurwa dziećmi Wyborca gówna, gówna poplecznik Nie ma już co zbierać, sami widzicie Orędownik chuja, chuja wielbiciel Rozpoznaliśmy go całkiem i do końca Poplecznik gówna, gówna wyborca I rym-cym-cym i ram-pam-pam Nie z nami? Po drugiej stronie, przeciw nam I rym-cym-cym i om-nom-nom Nie z nami? Przeciw nam, po gorszej ze stron I rym-cym-cym i ram-pam-pam Nie z nami? Po drugiej stronie, przeciw nam I rym-cym-cym i om-nom-nom Nie z nami? Przeciw nam, po gorszej ze stron