Miała na sobie bladoniebieskie szpile Victoria's Secret i ze dwa promile W torebce trzy gramy i srebrny motylek Czy możesz przestać się gapić na jej tyłek Nigdy nie byłam w Acapulco Szepnęła przydymionym głosem Weź proszę cię podziel na pół to Mówię z lekko przytkanym nosem I wtedy oczy jej zachodzą mgłą Serce przyspiesza, ruchy miękną W sercu lód w głowie śnieg no i co?! Nic tak nie grzeje jak Acapulco Wypruci z uczuć, przez boga opuszczeni Jak Zakopane pod koniec jesieni Rozczarowani i na sen zbyt zmęczeni To się raczej już nie zmieni Nigdy nie byłam w Acapulco Szepnęła przydymionym głosem Weź proszę cię podziel na pół to Mówię z lekko przytkanym nosem I wtedy oczy jej zachodzą mgłą Serce przyspiesza, ruchy miękną W sercu lód w głowie śnieg no i co? Nigdy nie byłem w Acapulco I chyba nie chcę jechać już Skóra farbuje mi na żółto Do powiek cień a do policzków róż I wtedy oczy mi zachodzą mgłą Serce spowalnia, ręce więdną W sercu lód, głowie śnieg, no i co?! My mamy nasze własne Acapulco