Na grobach przekwitłych marzeń Domek z kart iluzji Drżeniem niepewności składam Co miało być, już dawno było Wpół drogi do kresu Szczytu nie będzie Zadziwiony rozczarowaniem, wyrokiem czasu Po omacku lunatykuję Na końcu labiryntu przypadków Nawet śmierć na mnie nie czeka Co miało być już dawno było Co miałem Nie mam Po omacku lunatykuję Na końcu labiryntu przypadków Nawet śmierć na mnie nie czeka Tylko przerażenie bezsensem Marnością, nędzą losu Nawet śmierć na mnie nie czeka