Gdzieś kiedyś było nigdy Gdzieś kiedyś byliśmy my Póki śmierć nas nie rozłączy Nabrało znaczenia Jutra nie będzie, a wczoraj zdechło w nocy Mam skórę, jak lep na muchy Umrzeć już tylko, zasuszyć się zniknąć Zostawić i zabrać, wszystkich Posprzątać po sobie Spojrzymy w otchłań martwymi oczyma Przestańmy oddychać Poduszka na twarzy, i ślady po młotku Zabiorę wszystkich, na cmentarz do dziury Tam gdzie pierwsze strony, i plucie na mój grób Zabiorę wszystkich, na cmentarz do dziury Tam gdzie pierwsze strony, i plucie na mój grób Likwidator Rodziny Szkolny Nożownik Terrorysta Likwidator Siebie Likwidator Rodziny