Jeśli kochasz mnie, jesteś jak aksamit Tulisz się przez sen, myślisz pożądaniem Wiesz czego chcę nim sama o tym wiem Nie okłamiesz mnie Na nic nie żal ci aż uwierzę Że już po sam grób tak będziemy leżeć Kwiaty znosisz mi, znosisz moje łzy Zawsze my wciąż ja i ty Jeśli kochasz, to chwytasz mnie za serce Już nie pytasz a chciałbyś wiedzieć więcej Wiesz czego chcesz, już coraz mniejszy gest Obejmuje mnie Ledwo znosisz, a mnie nosiłeś Prawie całą noc bez użycia siły Stale lubisz mnie jakby trochę mniej Jeszcze my, wciąż ja i ty Mocno kochasz lecz już najbardziej siebie Piekło robisz w dzień by być w siódmym niebie Gdy czar już prysł, to w pole każdy zmysł Wyprowadza nas Bierzesz mnie co krok na sumienie Nawet twój skok w bok, nic już nie odmieni Widzisz we mnie cel, a ja w tobie pal Już nie my, a jeszcze żal Już nie kochasz mnie, krzyczysz bez powodu Wszędzie cichy wrzask albo jęk zawodu Wiem czego chcesz od rana aż po zmierzch Wciąż zabijasz mnie Kwiaty przynoś mi tylko świeże Na mój nowy grób, w którym sama leżę Ty się do mnie módl miłość aż po grób Piękny ślub a żywy trup