Gdzieś bo nie powiem gdzie to było Zmierzch tam zapadał gdy rozum taniał Żył sobie grubas z kuflem piwa I myśli smutne nim przeganiał Szurał bosymi nóżętami I wrzeszczał hardo lecz o zmroku Że wszystko można by mu zabrać Prócz paru szybkich myśli złotych Ja mały gruby niepozorny Co się po życia błąkam celi Choć jestem raczej bogobojny Wiem że aniołów diabli wzięli Do izby wracał i w drzwi stukał Do siebie wrócić już nie umiał Gadał z obrazem po dziadowsku Ale po pańsku go rozumiał Bogatych gnębił pytaniami Straszył wielbłądem i cienką igłą Na ładnych patrzył tak nieładnie Że strasznie im ich życie brzydło Tylko o jedno dla siebie proszę By pojawili się znów ci anieli Co bez użalań się nad losem Po piwo by mi pofrunęli Ja mały gruby niepozorny Co się po życia błąkam celi Pytam bo jestem bogobojny Po co aniołów diabli wzięli