Miałem kiedyś wielki dom Piękny ogród otaczał go Gdzie co noc słychać było pawia krzyk Jak zapowiedź losu, kiedy rankiem znajdowałem tam Złote jajo, wielkie, złote jajo Nie wiem sam, skąd wziął się tam Nigdy przedtem o tym nie myślałem Bo i po co, kiedy miałem Wielki kopiec złotych jaj I przyjaciół wielu otaczało mnie Nie byłem sam, o nie, nie byłem sam Pewnej nocy prysnął czar Ptak nie znosił już złotych jaj Trefne karty rozdał los Więc przegrałem partię z nim A życie toczyło się dalej Ładnych kilka, długich lat Minęło od tej nocy Której nigdy nie zapomnę mu Siedzę teraz sam w ogrodzie Sam, wśród umarłych kwiatów Nikt już nie, nie odwiedza mnie Czasem tylko przyjdzie on Czasem tylko przyjdzie on, piękny Czasem tylko przyjdzie on, piękny, dumny Jak to paw, jak to zwykle paw